Obudziłam się i usłyszałam krzyki
-Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeesteśmy na miejscu ! Wstawaj Mary. - krzyczała podniecona Patricia. Okazało się że tylko ja i Zayn jeszcze spaliśmy.
- Macie coś wspólnego. - powiedziała Angie szturchając moje ramie.
- Jest 3 nad ranem ! To takie dziwne że chce spać ? Zauważyłyście że zbytnio fanek w pobliżu nie ma ? - powiedziałam ziewając.
- No ok, ok ale zaraz się przebierzemy i ruszamy na impreze Mary ! No fakt.. Fanek brak ! - powiedziała uśmiechająca się Patricia.
- Faj-jnyyy hoteeeel - Powiedział obudziwszy się Zayn.
- No witaj śpiochu - Powiedział do niego Liam.
- Dobra chodźcie. - Powiedział Louis, ciągnąc za sobą 3 walizki.
- Lou.. po co to ciągniesz ? Lokaje zaraz przyjdą. Zaniosą to do naszego pokoju.
- Teraz mi to mówisz ? Jakoś dojde z tymi walizkami.
- Nie ma windy !
- A to jednak poczekam. - Po tym dialogu wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Przyszli lokaje, zanieśli na piętro blisko około 20 walizek.
- Wooooooooow. Boże. jestem w niebie.Wszystko porcelanowe, diamentowe i zrobione według najnowszych trendów! I do tego akurat 3 Łazienki ! I .. Jedno wielkie łóżko ! - podniecała się Patricia.
- Dobra. My z Angie śpimy na łóżku, a ty się będziesz podniecać na kanapie ok ? - Powiedziałam.
- Hhaha, nie ma tak dobrze ! - Powiedziała Patricia uderzając mnie poduszką. Dobre 30 minut spędziłyśmy na wojnie na poduszki.
- Jestem wyczerpana. - powiedziała Angie kładąc się na łóżko.
- A ja głodna! - wykrzykneła Patricia z łazienki.
- Jak zawsze haha - śmiałyśmy się z Angie.
- Dooobra, laski. Jest 3:40. Musimy się ogarnąć i od teraz jesteśmy cały czas na nogach ! - powiedziała Patricia.
- Chyba cie pojebało dziewczynko - krzykneła Angie
- Dobra, dobra. Zamknijcie to piękne pyszczki. Ubierzcie się jak na kobiete przystało i czekać pod latarnią. - Krzyczała Patricia, zatrzaskując się w łazience.
- ufff, ta to ma ego. - powiedziała Angie.
- A , no trochę. Cała Patricia.
Zanim Patricia wyszła, a to trwało dobre 2 godziny zdążyłyśmy się, ubrać, uczesać, przebrać 3 razy i urządzić bitwę na poduszki. Lustro wbudowane w szafie naprawdę czasem się przydaję. Gdy Patricia wyszła, stałyśmy w osłupieniu. Patricia była cała zapłakana, ledwo wykrztusiła nam co się stało.
- Niall je-je-chał autem, gdy-y nagle jaki-ś pa-pa-lant w niego w-w-w-jechał !! - szlochała.
My z Angie nie mogłyśmy w to uwierzyć ! Czemu akurat Niall ?
- Coś mu się stało ?
- Je-jest w szpitalu, nie je-st w cię-ż-kim stanie ale dobrze tez nie jest. Może spędzi na wózku do końca życia ! - szlochała dalej.
- Na co my tutaj czekamy ! Jedziemy do szpitala ! - powiedziała stanowczo Angi.
Zeszłyśmy powoli na dół z Patricią wołając chłopców.
- Już wiecie ? - powiedział Liam
- Przepraszam bardzo ? wy wiedzieliście? czemu nie pojechaliście do szpitala ? ! - Powiedziałam zła.
- Czekaliśmy na was.
- Dobra, mniejsza. chodźcie.
Jechaliśmy do szpitala w ciszy. Każdy z nas nie mógł w to uwierzyć. Niall nasz skarb, i to akurat teraz gdy jesteśmy w Las Vegas. Gdy mieliśmy się zabawić. Los bywa okrutny.
- Przepraszam czy leży tu Niall Horan ? - zapytał do recepcji Harry
- Tak, a państwo są ?
- Przyjaciółmi. - Pani z recepcji, zadzwoniła gdzieś po czym powiedziała.
- Przepraszam. W tej chwili odbywa się operacja. Ale mogą państwo poczekać, dwa piętra do góry, na lewo sala 109.
- Dziękujemy bardzo.
Szliśmy do tej sali. Patricia dostała ataku histeri.
- A co jeśli on ? Nie to nie możliwe !
- Nie mów tak ! trzeba być dobrej myśli, musimy go wspierać. - powiedział Zayn mając łzy w oczach.
Nagle po 5 godzinnym czekaniu w niepokoju. Wyszedł lekarz.
- Witam. Państwo są przyjaciółmi tak ? Otóż, żyje. Lecz nie mamy zbyt dobrych wieści. Nie wiadomo czy będzie miał czucie w nogach .. Narazie są w śpiączce .. nie mo..
- CO!? JA MUSZE GO ZOBACZYĆ ! - krzyczała Patricia, wyrywając się z krzesła.
-Przepraszam, wiem że to dla pani cios. Lecz nie mogą państwo narazie tam wejść.
- Może tylko na chwile ? naprawdę to dla niej bardzo ważne.. Straciła osobę którą naprawdę kochała.. - próbowałam wymusić widzenie.
- No dobrze, tylko pięć minut.- powiedział, a następnie udał się do gabinetu.
- Nialler, słyszysz mnie ? To ja Patricia. Jeśli mnie słyszysz uściśnij mi rękę. Proszę. - mówiła Patricia szlochając i trzymając go za rękę. Wszystkie oprócz chłopaków płakałyśmy. Chłopcy próbowali zachować kamienną twarz, choć było po nich widać że ledwo się trzymają.
- Chodźcie, odwiozę was. - powiedział do nas Zayn.
- Ja zostaje.
Obie z Angi wsiadłyśmy do auta. Liam, Harry i Lou pojechali osobno.
- Żal mi Patrici, co ona musi przeżywać.. - powiedziałam z łzami w oczach. Nagle poczułam dotyk w rękę. Spojrzałam na Zayn'a .
- Razem będzie nam lżej. - powiedział na chwilę oderwając się do jazdy. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam ukłucie w sercu, takie w dobrym sensie. Szkoda że w takich okolicznościach. Spojrzałam na Angie. Widać było że bardzo martwi się o Lou, w końcu jest bardzo czuły. Gdy dojechaliśmy na miejsce, była tam już policja.
- Przepraszamy, wy jesteście Mary Cooper ,Zayn Javaad Malik, Angeline Rose ? - zapytał policjant machając nam przed oczami odznaką.
- Tak to my - przytakneliśmy.
- My w sprawie Niall'a James'a Horan'a. Co wiecie o tym zdarzeniu ?
- Wiemy tylko tyle że jechał po śniadanie z pobliskiej knajpki, a jakiś debil pod prąd w niego uderzył - powiedział Zayn bo my nie byłyśmy w stanie.
- Mhm, dobrze. jak coś ustalimy damy wam znać.
Weszliśmy do hotelu, wszyscy do swoich pokoi. My z Angie, całe zszokowane tą sprawą.
- Wiesz.. myślę że te pół roku w Las Vegas nie spędzimy w imprezowych humorach ..